wtorek, 26 lipca 2011

Pif-paf

My, Europejczycy stworzyliśmy system wartości, w którym zabijanie jest złe. Co by nie mówić, w naszej kulturze zadanie cierpienia, odebranie komuś bądź sobie życia jest nieetyczne i koniec. Są kultury, w których życiu przypisuje się inną wartość. W których życie odbiera się ze względów honorowych, politycznych lub ekonomicznych i nikogo to nie dziwi. My, wychowani na starym kontynencie, nie jesteśmy w stanie w pełni tego zrozumieć. Czasem nie warto nam nawet podejmować próby zrozumienia systemu wartości innego niż ten, do którego należymy.

Nasze myślenie o zabijaniu jest szalenie proste. Pokazano nam w telewizji twarz człowieka, który rozstrzelał blisko setkę dzieci. To czyni go złym. Kimś, kogo nie chcemy spotkać, kim gardzimy. Od razu wydajemy na niego wyrok. Zabić go. Oto zło, na które sobie zasłużył swym postępowaniem. A przecież widzimy go z daleka, przez szybę, przez ekran telewizora. Nie znamy go, nie pamiętamy jak się nazywa, ale wydajemy na niego wyrok, bo tak działa nasz umysł. Wygodnie jest patrzeć z daleka. Wygodnie jest mówić "to wielka tragedia". I zaskakująco łatwo jest życzyć komuś śmierci siedząc przed telewizorem.

Nie myślę o człowieku, który zabił setkę dzieci. Nie mam ochoty wysłać go na krzesło elektryczne, ani strzelić mu w głowę. W tym momencie jego los jest mi w zasadzie obojętny. Nie mogę się jednak powstrzymać od myślenia o posłańcach tak obrzydliwie nieludzkich wieści. Bo przecież ktoś włącza kamerę i wchodzi między zwłoki leżące na boisku szkolnym. Ktoś filmuje trupy na stacjach metra po zamachach bombowych. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby to znieść? Jakie trzeba mieć cechy? "To tylko praca", rzec można. Ale czy zajęcie, po wykonaniu którego ma się ochotę rzygać w najbliższych krzakach, a potem setką wódki zapić tabletkę nasenną, to "tylko praca"? A proszę łaskawie zauważyć, że żaden z tych posłańców, chociaż znalazł się tak blisko, nie idzie po "tylko pracy" wymierzać sprawiedliwości z StG44, choć zdaniem wielu komentatorów powinien.

Myślę, że nie zabijanie, ale moment, w którym odkrywa się w sobie pogardę i nienawiść do drugiego człowieka - prawdziwą, żywą i palącą - jest granicą człowieczeństwa. Nie sądzę, by ktokolwiek chciał się na tej granicy znaleźć w roli ochotnika.

1 komentarz: