poniedziałek, 12 marca 2012

Passive Aggressive

Moja babcia, która tu nie zagląda, bo twierdzi, że jest to miejsce mojego odzierania się z resztek prywatności, zostanie zacytowana po raz kolejny, ponieważ zmuszona jestem znów nawiązać do jej listy rzeczy najgorszych na świecie. Obok chudej świni i pijanej kobiety oraz dodanej przeze mnie onegdaj pijanej świni męskiej należy wymienić jeszcze panie z Manify. Panie z Manify robią bardzo brzydką robotę nie tylko feministkom, ale kobietom w ogóle. Zarzucił mi ktoś swego czasu uprawianie na blogu umiarkowanego feminizmu. Nie wiem, w którym momencie się ów feminizm ujawnił, ale jeśli się ujawnił, to ja się absolutnie od tej etykiety odżegnuję, a moje odżegnywanie ma mieć skuteczność egzorcyzmów Johna Constantine’a co najmniej.

No co to za baby głupie, pytam się, które raz w roku wychodząc na ulicę, zamiast naprawdę zająć się istotną kwestią społeczną, drą swoje, wybotoksowane albo i nie, mordeczki, że im się kościół w macicę wtrąca? Abstrahując od feminizmu, gdzie tam w ogóle logika i logistyka? Równe płace, wiek emerytalny, urlopy macierzyńskie na świeczniku, a te o aborcji i antykoncepcji w kółko.

Szalenie rozbawiło mnie umieszczenie Euro 2012 na gorącej liście pilnych spraw do załatwienia. Za pieniądze na Euro rozbudujmy socjal – powiadają panie z Manify. Gdzie? Jak? Którędy? – pytam. Że ktoś teraz przyjdzie i wspaniałomyślnie miliardy zamiast na budowę stadionu, wręczy paniom z komitetu? Że pozwija asfalt i zamiast tego wybuduje żłobki dla dzieci matek pracujących? Jaki socjal za jakie Euro? Ja bym chciała, żeby mi to zostało jasno wytłumaczone, bo nie dociera do mnie siła argumentu.

Jestem w stanie przeżyć, że panie z Manify nie pałają optymizmem na wieść o Stadionie Narodowym. Może mają mężów, którzy akurat nie dają się porwać footballowej manii. Może w ogóle nie mają mężów. Może sfiksowały, bo dawno chłopa nie miały, o. Niech im będzie. Zastanawia mnie tylko jak można zmarnować doroczną szansę, którą stwarza tak medialne wydarzenia jakim jest Manifa, na bajdurzenie o rozdziale praw kobiet od zasad kościoła. Indyczenie, krakanie i gdakanie o tym, że kościół ogranicza moje prawa jako kobiety jest pozbawione sensu w stopniu najwyższym. Nie podoba ci się, babo z Manify, że kościół nie pozwala przerywać ciąży, to się weź łaskawie z niego wypisz. Nie pasuje ci, że kościół rekomenduje kolejność „ślub-seks” a nie odwrotnie? Nie ma sprawy, droga wolna. Próżne darcie gardła o odcinaniu pępowiny, nawet przez megafon, bo efekt takiego postulatu będzie żaden.

Przynależność do każdej formacji jest uwarunkowana przestrzeganiem pewnego regulaminu. Kościół, katolicki i każdy inny, nie jest od tej reguły wyjątkiem. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. Czy panie z Manify byłyby szczęśliwe, gdyby ktoś zechciał przyłączyć się do ich fantasmagorycznego, utopijnego ruchu pod warunkiem, że ruch ów spełni wymagania potencjalnego kandydata? „Z chęcią się do pań przyłączę, ale tylko wtedy, kiedy wszystkie będą nosić zielone kalosze. Albo staniki tyłem na przód. Z chęcią się do pań przyłączę jak tylko będą panie łaskawe zmienić stanowisko w sprawie seksu przedmałżeńskiego”.

"Ja wiem, nadszedł teraz ciężki czas, siła propagandy, która krąży wokół nas". Pani Mucha chce być ministrą, dzieci rodzić nie ma komu i nikt się na traktory nie wyrywa. Ale jeśli panie z Manify nie przestaną się posługiwać tak absurdalną argumentacją, to ja jestem za tym, żeby znalazł się ktoś, kto na powrót zarządzi tych pań pasywność. Społeczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz