czwartek, 17 lutego 2011

Rzecz o rewolucji

2/3 Egipcjan ma mniej niż 30 lat. Więcej niż połowa nie ukończyła 25 roku życia. Afryka jest najdynamiczniej rozwijającym się kontynentem świata. Ze wszystkich obecnie toczących się konfliktów miażdżąca większość ma miejsce właśnie tam.

Jednym z problemów pokolenia twojego i twoich dzieci będzie Czarny Ląd. Głupcem będzie ten, kto to zlekceważy. Tymczasem zastanawia mnie, ile wiesz o Afryce. Nie daje mi spokoju ta myśl. Czy wygrzewasz się na hotelowych plażach Sharm el Sheikhu zakończywszy swą afrykańską edukację na formułce "z ziemi egipskiej, z domu niewoli"? Czy w twojej głowie pokutuje obraz zacofanej, zniewolonej i biednej Afryki prezentowany co któreś Święta Wielkanocne w "Faraonie"? Czy twoja Afryka jest nadal tysiąc lat za murzynami?

Większość twoich znajomych twierdzi, że nie ogląda telewizji. Większość twoich znajomych nie ma czasu czytać gazet. Głównym zajęciem twoich zmotoryzowanych znajomych jest przełączanie stacji radiowych w czasie jazdy samochodem, tak, by nie musieli niczego słuchać, ale żeby coś grało. Jeśli twoi znajomi należą do grupy czerpiącej informacje z internetu, to tak jakby jednak słuchali radia albo oglądali telewizję, bo źródła informowania wszystkich mediów są właściwie wspólne. Z tych źródeł płynie, że młodzi Egipcjanie zrobili rewolucję. (Swoją drogą historia uczy, że rewolucja nie bywa nigdy udziałem starców). Dziesięciozdaniowe notatki mówią twoim znajomym o zmianie biegu historii. Wiesz już, że gdzieś ma miejsce coś ważnego, bo ktoś do kogoś strzelił.

Ale czy wiesz, dlaczego? Czy wiesz, że ta rewolucja będzie również twoją rewolucją? Jak każda inna, każda wcześniejsza i następna. Będzie rewolucją twoich dzieci.

Wśród obecnych na placu Tahrir (nomen omen wszystkich rewolucji) znaleźli się tacy, którzy zorganizowali przewrót na wzór supermarketu. Takie czasy. Uporządkowali wszystko i wszystkich. Podzielili rewolucję na sektory, wśród których znalazła się zarówno strefa dla bloggerów, jak i strefa dla sprzedawców wód mineralnych. Widziano również tych, co sprzedawali flagi i okolicznościowe pamiątki. W rewolucyjach bardzo potrzebne dziwaki. Niech więc będzie i tak.

Mimo całego uporządkowania i nagłośnienia ich rewolucja nie różni się niczym od tych, które były i które będą. Bo będą. Człowiek nie umie żyć bez rewolucji. Czasem nawet to wstyd próbować żyć bez niej, udawać, że jest dobrze tak jak jest. Czasem trudno dłużej godzić się na daną rzeczywistość i trzeba, po prostu trzeba zrobić przewrót.

Sięgam po raz nie wiem już który po "Cesarza" i "Szachinszacha". Wszyscy jesteśmy dziećmi rewolucji. Nadrzędnym pytaniem staje się zwykłe: dlaczego? I jak bardzo cię to obchodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz