piątek, 11 listopada 2011

Maszerują wystraszone łyse pały, chłopcy idą na wojnę

"Naród durny sam sobie wystawia świadectwo" komentuje przy rodzinnym obiedzie najmądrzejszy znany mi mężczyzna, mój dziadek. Krótką pamięć albo wręcz amnezję mają ci, którzy szwendają się dziś po stolicy i dzierżąc w rękach polskie flagi w sposób agresywny i nieprzystojny dają wyraz swoim poglądom.

W świętowaną dziś niepodległość wpisuje się prawo do wolności zgromadzeń. Jest ono jedną ze swobód obywatelskich uprawniającą do stowarzyszania się w celu publicznego wyrażania swojego zdania na dany temat. Prawo to podlega oczywiście stosownym regulacjom, łącznie z zakazaniem zgromadzenia, którego w wypadku dzisiejszego "marszu" nikt nie zastosował, nieważne czy w dobrej wierze, czy przez niedopatrzenie. Nie znaczy to jednak, że to brak zastosowania owych regulacji doprowadził do zamieszek.

"My, Naród" szczególnie powinniśmy powoływać się na wolność zgromadzeń i wolność wypowiedzi jako podstawową wartość demokratyczną. Powinniśmy wziąć przykład nie tylko z Amerykanów uznających wolność słowa wynikającą z Pierwszej Poprawki za świętość, ale przede wszystkim z własnej historii. Droga do wolności to nie tylko dążenie do uzyskania wolności słowa. I nie trzeba sięgać do zapomnianej już przez wielu historii zakończonej w 1918 roku. Wystarczy sięgnąć do tej wciąż żywej w umysłach wielu, która zakończyła się w roku 1989. Każdy człowiek wyposażony w podstawową wiedzę będzie dziś zażenowany tym, co zobaczy w głównym wydaniu Wiadomości, czy Faktów.

Uczestnicy dzisiejszej awantury na Placu Konstytucji nie są nacjonalistami, czy też anty-nacjonalistami. Nie są ani przedstawicielami skrajnej lewicy, ani skrajnej prawicy. Jestem gotowa założyć się, że więcej niż połowa z nich na pytanie kim był Paderewski lub w którym roku Polska odzyskała niepodległość, w obronie której rzekomo dziś występują, nie zna odpowiedzi.

Polak, który w czasach wolności i niepodległości podnosi rękę na drugiego Polaka i w dodatku czyni to z biało-czerwoną flagą w ręku nie jest patriotą, jest zwykłym zbirem i chuliganem i powinien, zgodnie z prawem, za swoje czyny odpowiedzieć.

Przemoc na ulicach, archiwalne zdjęcia milicjantów pałujących studentów na ulicach Warszawy, czy żołnierzy strzelających do robotników w Poznaniu to dla wielu nadal otwarte, bolesne rany. Najwidoczniej nie dla "demonstrantów", niszczących publiczne mienie i prowokujących społeczne oburzenie. Zdjęcia z dzisiejszego "marszu" są o tyle bardziej bolesne, że jutro nikt nie będzie w stanie wskazać odpowiedzialnego za taki stan rzeczy "systemu", ani opowiedzieć historii, która do tego stanu rzeczy doprowadziła. Pieniądze na naprawę zniszczeń zostaną wydane, wstyd pozostanie. Niestety jak zwykle nie po tej stronie, po której powinien.

1 komentarz:

  1. Pochwała złego o sobie mniemania

    Wisława Szymborska

    Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
    Skrupuły obce są czarnej panterze.
    Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
    Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.

    Samokrytyczny szakal nie istnieje.
    Szarańcza, aligator, trychina i giez
    żyją jak żyją i rade są z tego.

    Sto kilogramów waży serce orki,
    ale pod innym względem lekkie jest.

    Nic bardziej zwierzęcego
    niż czyste sumienie
    na trzeciej planecie Słońca.
    Panowie łyse pały i zakapturzone tchórze oczywiście nie mają i mieć nie będą wyrzutów sumienia.To ja się wstydzę i czuje niesmak po wczorajszym dniu,to my zapłacimy z wspólnej kieski za ich leczenie,aresztowanie,przesłuchanie,leczenie jeśli jedna łysa pała drugiej łysej pale oczko podbiła albo dźgnęła nożem.Zapłacimy również za leczenie policjantów,przechodniów,naprawę szkód wszelakich.Oni nikogo nigdy nawet nie przeproszą to orki i szakale.

    OdpowiedzUsuń