wtorek, 16 listopada 2010

Tylko nie pal

Jeżdżę po ulicach miasta P. i słucham mojego ulubionego kawałka The Rolling Stones, który nadaje się na wszystkie stany i pogody, a na dzisiejszą w szczególności. Myślę sobie, że gdyby świat opisywać systemem zero-jedynkowym to ludzie dzieliliby się na tych, którzy lubią Pulp Fiction i nie lubią. Na tych, co piją czarną i na tych, co z mlekiem i z cukrem. Na tych, co lubią piłkę nożną i nie lubią, słuchają Radiohead i nie słuchają. Wreszcie na tych, co się zgadzają z nową ustawą antynikotynową i na tych co się nie zgadzają.

Wczoraj był Światowy Dzień Czystego Powietrza i chociaż światowe dni wszystkim nam już serdecznie obrzydły, nie mogę zrozumieć, dlaczego zamiast opowiadać ludziom historie o efektywności energetycznej i o tym, że nie wolno palić kaloszy w piecach, spektakularnie wykorzystano ten dzień, na wprowadzenie ustawy antypapierochowej. Zaiste, trzeba wydawać pieniądz podatnika, żeby uzmysłowić narodowi, że w szpitalach i żłobkach się nie fajczy. Zróbmy coś fajnego, napiszmy ustawę, którą przeczytają w całości tylko studenci zdrowia publicznego i to też pewnie za trzy, cztery lata.

Moje pierwsze pytanie brzmi: po co blokować konsumpcję towaru, który kupić można nawet w sklepie mięsnym? Rząd zarabia na papierosach grube miliardy i nie da się tego nijak ukryć. A że jeszcze grubsze miliardy wydaje na leczenie raka płuc? Przepraszam za oszczędność w słowach i za brutalne podejście: no i co z tego? Na coś umierać trzeba.

Papieros to nie tylko narzędzie mordu i źródło dochodu (również lekarzy). Papieros to przedmiot kultury, narzędzie podrywu, prowokacja, inspiracja. Sposób na stres, towarzysz kawy i koniaku. Papieros to przedmiot sztuki. Widział o tym nawet Disney tworząc postać Cruelli Demon. Papieros to oręż famme fatale i dodatek lumpenproletariatu. Gdyby Bareja kręcił "Misia" dziś, nie mielibyśmy sceny "Pani kierowniczko, czy ja palę?". Gdyby Piwowski montował "Rejs" z nową ustawą w tle, nie byłoby, proszę pana, sceny z papierosem na ławeczce, że się, proszę pana, w polskim filmie normalnie, proszę pana, nic nie dzieje.

O papierosach piszą piosenki, układają wiersze, papieros jest bohaterem filmów, zdjęć, plakatów. Często jest jedynym wiernym towarzyszem wielu samotnych ludzi, przyjacielem chłopców w wojsku. Kiedyś był wyróżnikiem elit, potem używką dla wszystkich. Dziś palenie jest, proszę pana, jakby powodem do, proszę pana, społecznej dyskryminacji. No i po co? Się społeczeństwo tylko denerwuje, kłóci, a ilość palaczy nie maleje. Się towar na pewno sprzeda i, że tak powiem, spali, bo przecież rząd aż tak głupi nie jest, żeby odcinać sobie gałąź, na której siedzi.

Pamiętam taką sytuację, kiedy przez otwarte okno do biurowego pokoju wpadł zapach papierosa. Kierownik przerwał swoją pracę, odłożył papiery na biurko, wstał i zamknął okno. Zapytałam, czy aż tak mu to przeszkadza. A on na to: "Nie o to chodzi, że przeszkadza. Ja nie palę od dwunastu lat i w ogóle mnie nie ciągnie, ale zapach Marlboro do końca życia będzie mnie uwodził". Ktoś, kto posługuje się zero-jedynkowym systemem opisywania rzeczywistości nie wie, co to znaczy.

2 komentarze:

  1. Papieros nie jest przyjacielem - jest używką :) Zamiast palić papierosa w samotności można żuć gume - wtedy ona też będzie jedynym towarzyszem. Kwestia podejścia aby mieć po prostu coś w łapie.

    A tak poza tym ja nie uważam, aby zabranianie trucia siebie i innych było jakieś be ;) A ludzie i bez tego mają na co umierać :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię komentarz Krzysztofa :) A i nie zgadzam się również, że straszne jest wprowadzenie tej ustawy. Wszystkim nam wyjdzie to na dobre. Tak jak Krzysztof napisał papieros jest używką, trującą i szkodzącą. Z azbestu też domy budowali, a później okazało się, że jest szkodliwy i wszyscy posłusznie azbest wymieniali. Jeśli ja nie palę to chciałbym żeby tak zostało i żebym nie musiał wdychać wyziewów papierochowywch kiedy nie mam na to ochoty.

    OdpowiedzUsuń