wtorek, 1 czerwca 2010

"Występna więc była i dla wszystkich dostępna"

Wśród moich znajomych panuje ostatnio przekonanie, że życie to dziwka. Nie ukrywam, że i przez moją głowę przewijają się czasem takie myśli. Być może to dlatego, że osiągnęliśmy wiek, w którym wydaje nam się, że mamy prawo wyrażać się o życiu dosadnie. Być może to dlatego, że samo życie pokazało nam się z kilku różnych, nie zawsze pięknych, stron.

Dość, że owo panujące przekonanie kazało mi się zastanowić nad sensem. Co to właściwie znaczy, że życie to dziwka? Jak daleko można zabrnąć w tę metaforę? Po pierwsze należy pamiętać, że ludzie trudniący się najstarszym z zawodów mają swoje powinności względem przełożonych. Po drugie mają obowiązek świadczyć usługi wszystkim tym, którzy za nie płacą. Zakres usług określony jest z góry i nie podlega dyskusji. Do pewnego stopnia realizowana jest więc zasada "płacę, więc wymagam". Należy pamiętać, że zakres usług zależy od rodzaju. Klasy. Typu dziwki.

Tu zaczyna się prawdziwy chaos interpretacyjno-nomenklaturowy. Bo czy używając tej życiowej przenośni myśli ktoś o wulgarnej, wyzywającej i zmęczonej życiem kurwie, która stoi przy drodze szybkiego ruchu, czy o wyrafinowanej, intrygującej i tajemniczej kurtyzanie z kart Dumasa? Czy owo życie w niechlubnym przebraniu siedzi przy brudnym szynkwasie w zapomnianym przez Boga i ludzi moteliku, czy też przy alabastrowym barze pięciogwiazdkowego hotelu? Ma wypielęgnowane dłonie, czy ogryzione do krwi paznokcie? Czy oddaje się szybko i bez słowa w ciemnej bramie, czy sypia w apartamentach i dostaje śniadanie do łóżka? Czy wygląda jak cień człowieka, czy jak milion dolarów? Dla zapomnienia wypija setkę taniej, ciepłej wódki, czy usypuje na srebrnej tacy ścieżkę z proszku po sto euro za gram?

Jest wreszcie Sonią Marmieładową, czy Małgorzatą Gautie?

Zastanawiałam się przez chwilę, czy następnym razem powinnam zapytać znajomych jakiego rodzaju dziwką jest ich życie. Ale zrezygnowałam. Bo przecież to tylko kwestia metafory. Równie dobrze mogliby powiedzieć, że życie to nie bułka z masłem. No tak, ale jaka bułka? I z jakim masłem?

1 komentarz:

  1. Nie ważne z jakim masłem... Ważne, że dzięki niemu lepiej wchodzi=]

    OdpowiedzUsuń